niedziela, 28 kwietnia 2013
Rozdział 8
Justin’s POV
Po prostu siedziałem. Moje oczy były nadal duże, a usta nadal opadnięte. Czy faktycznie tak się stało? Ja pierdole, ona jest lepsza niż myślałem, była..Jak.. kurwa!. Jej piersi były bardzo dobre. Nie za duże, nie za małe, po prostu idealne. I te biodra. Wow. Jej drobne ciało było po prostu.. wspaniałe! Teraz wiem, że przynajmniej ona goli.
Powoli, szok zamieniłem w rozbawiony uśmiech. Poszedłem w stronę łazienki, oparłem się o drzwi i położyłem dłoń na klamce. Chciałem otworzyć, ale okazało się, że są zamknięte. Oczywiście.
- Hej - powiedziałem cicho, z uśmiechem na twarzy - chodź.
Nic nie odpowiedziała
- Mandy, chodź - powiedziałem łagodnie
- Spadaj - usłyszałem jej szloch.
Ona płacze? Wow. Starałem się być cicho by nie usłyszała mojego śmiechu. Fałszywie westchnąłem i odszedłem od drzwi. Spokojnie wróciłem i oparłem się o ścianę obok drzwi. Po kilku minutach usłyszałem jak otwierają się drzwi.
Westchnęła do siebie i powoli wyszła. Odwróciłem się i chwyciłem ją delikatnie w pasie i szybko pchnąłem ją na ścianę. Dyszała próbując uciec ode mnie.
- Stop - powiedziałem spokojnie.
Natychmiast zatrzymała się patrząc na mnie. Jej wyraz twarzy ukazywał, że była zszokowane, że nie spodziewała się mnie. Spojrzałem na jej różowe, soczyste usta, i na jej jasne zielone oczy. Dziewczyny z ciemnymi brązowymi włosami i zielonymi oczami są zawsze moje.
- Czemu nie możesz sobie uświadomieć tego, ze jestes seksowna? - zapytałem ją
- Nie jesteś zabawny - splunęła myśląc, że nie mówię serio
Zaczęła mnie odpychać. Przybliżyłem się do niej, co utrudniało jej ucieczkę. Trzymałem ręce na jej talii.
- Nie chcę byc zabawny - odpowiedziałem w tym samym tonie
- Zostaw mnie, Justin! - poiwedziała starając się zachowac spokój
- Dlaczego? - uśmiechnąłem się
- Proszę, po prostu odejdź ode mnie.
Zjechałem trochę niżej na jej dupeę. Jej tyłek był idealny i zrobiło mi się ciasno. Próbowała mnie uderzyć.
- Pospiesz się i pójdź po jedzenie, bo jestem głodny - powiedziałem, zamykając drzwi.
___
Kiedy przyjechała do domu z artykułami spożywczymi, spoglądałem na to wszystko inaczej. Zaczęła umieszczać wszystko w lodówce i spiżarni. Melissa kładła zapasy na górną półkę, do której mogła tylko dosięgnąc stojąc na paluszkach.
Uśmiechnąłem się i ruszyłem w jej stronę. Owinąłem ramiona wokół jej talii, moje ręce ruszyły pod jej koszulke.
- Justin spadaj! - krzyczała, próbując uciec ode mnie.
Melanie’s POV
Jak tylko zamknęłam drzwi, zadzwonił mój telefon. Podniosłam go i odebrałam
- Halo? - powiedział zirytowanym głosem
- Hej, to ja Greg. Wszystko w porzadku? - zapytał. Wyczuł, że byłam zdenerwowana
- Oo, cześć Greg. Tak, wszystko w porządku - westchnęłam i rzuciłam się na łóżko
- Gówno prawda. Jestes żonata. NIe wydaje mi się, że jest w porządku. - zasmiał się
- Tak, ale nic na to nie mogę poradzić
Westchnął - Ej, chodź do kawiarni, tam sobie porozmawiamy.
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć i nagle otworzyły się drzwi. Justin zobaczył mnie z telefonem i uśmiechnął się. Podszedł do łóżka, usiadł obok mnie. Zbliżył się do łóżka i jęknął - Oh kochanie, to jest wspaniałe.
Natychmiast odepchnęłam go, ostrzegając by zamknął się.
- Co to było - zapytał zszokowany Greg.
- Yyy, nic
- O BOŻE - krzyknął jeszcze głośniej
- Justin! - krzyknełam
- Tak, wykrzykuj moje imię skarbie - uśmiechnął się szeroko
- Zamknij się! Ej, Greg zadzwonię później - powiedziałam to odwracając się od Justina plecami.
- Tak, jesteśmy trochę zajęci - powiedział Justin do telefonu.
Ponownie go odepchnęłam i wstałam.
- Ej, zostaw go, po prostu przyjdź teraz do kawiarni. - upierał się
- Ok, w porządku, będę niedługo. Pa - rozlaczyłam się
- Z czym ty masz problem ? - krzyknęłam do Justina
- Kto to Greg - zapytał z zaciekawienie,
- Nie twój interes - splunęłam
- Um, tak jest - powiedział. - Czy ty mnie zdradzasz? - zapytał, udając że jest zraniony.
Przewróciłam oczami na swoją niedojrzałość - spadaj
- Jeżeli to oznacza by uciec od ciebie, to z radością - uśmiechnął się
Pokręciłam głową i wstałam.
- Gdzie idziesz - zapytał
- Nie ważne.
- Idziesz się zobaczyć chłopczyka Gregusia ? - powiedział głosem dziecka
- Jeśli powiem tak, to zamkniesz się?
- Tak
- No to tak.
- Upewnij się, że masz prezerwatywy.. Jeżeli nawet wiesz co to jest. Oh i powiedz kiedy to znim zrobisz, zadzwoń do mnie, jak mały i żałosny był, dobrze skarbie?
Wyszłam wkurzona, słysząc jak cały czas się śmiał.
____
Kiedy byłam obok kawiarni, od razu zauważyłam Grega siedzącego przy stole. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się. Chłopak zmarszczył brwi. Widać było, ze nie jest zadowolony.
- Jak się czujesz - zapytał ze współczuciem
- Jak samobójca - wymamrotałam
Zaśmiał się powodując, że uśmiechnęłam się.
- Nie sądzę, że wiesz jak mi przykro, że musisz żyć z tym dupkiem - powiedział.
Westchnęłam
- Hej, uśmiechnij się. Jesteś ze mną, z dala od niego - uśmiechnął się, usiłując mnie uszczęśliwić - ii.. mam coś dla ciebie.
- Co? - roześmiałam się, pokazując zęby.
- to było , 5 lat temu - odpowiedział.
- Nie znałeś mnie 5 lat temu.
- Dokładnie.
Zachichotał. Podał mi zawinięty prezent, który szybko otworzyłam. Przed oczami ukazała mi się książka. Przeczytałam tytuł, dyszałam. Marzyłam, żaby uzyskać to.
= The Scret? = odczytałam, pytając Greg'a
Roześmiał się, na moja reakcję kiwając głową TAK
- O mój Boże, dziękuje bardzo! -m piszczałam pochylając się nad stolikiem, i przytulając go.
Także mnie przytulił i odpowiedział
- Nie ma za co.
Usiadłam z wielkim uśmiechem na twarzy. Otworzyłam usta aby porozmawiać, ale mój telefon przeszkodził mi.
- Och przepraszam - zaczęłam grzebać w torebce. Wyciągnęłam urządzenie. Spojrzałam na wyświetlacz dzwoniącego i mój nastrój zanikł.
Justin...
Odebrałam i zapytałam - co?
- Czy mogę ci przeszkodzić - zapyta. Słyszałam jak się bezczelnie śmiał.
- Justin czego chcesz? - zapytałam
- Tak. Jak małe to jest - zapytam ignorując mnie.
Rozłączyłam się. Spojrzałam na Grega i westchnęłam żałośnie.
- Puk puk - powiedział znikąd
- Greg, nie jestem w nastroju - powiedziałam
- Cóż, poprawie ci humor - usmiechnał się
- Kto tam? - zapytałam z usmiechem na twarzy
- Pomarańcza
- Jaka pomarańcza?
- Pomarańcza. Pozwolisz?
Zaczęłam się żałośnie śmiać, nie wiem czemu.
- To było za suche - zachichotałam
- To jest punkt. Czy kiedykolwiek słyszałaś dobry dowcip domina domina? - powiedział.
Wstał, ja także. Pokochać można go. Mógł sprawić, że zapomnę o wszystkim. Jeśli jestem smutna, to on po prostu potrafi rozśmieszyć mnie. Szczerze mówiąc, nie wiem, co bym zrobiła bez niego. On jest wielkim przyjacielem.
____
Działo się.
Odpowiadam, Justin w tym opowiadaniu nie jest sławny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Suuuper :D pliss NN ♥
OdpowiedzUsuńProszę cię... To opowiadanie jest dobre, ale niestety tłumaczenie jest żałosne. Nie podoba mi się. Jest takie jakbyś wpisywał do tłumacza i to co się przetłumaczyło skopiował i wkleił na bloga.
OdpowiedzUsuńco ty chcesz od niego? jest dobrze bledy jak bledy u kazdego klawisz sie przypadkiem kliknal i tyle. a co chcesz do tlumaczenia? sama bys lepiej tego nie przetlumaczyla wiec badz cicho. czytalam oryginam to ciezko jest pisany wiec ja bym nawet nie dala rady przetlumaczyc i poporawiac by mialo to chociaz jakis sens..
UsuńHejtujesz z anonima? Bardzo dojrzale. Skąd wiesz, że bym lepiej nie przetłumaczyła? :))
UsuńBO WIEMY. To w ogole nie wyglada jak by bylo tlumaczone przez np. tlumacz google. Wiec siedz cicho i sie ciesz ze ktos tlumaczy, a jak ci sie nie podoba to czytaj orginal . Z poważaniem @nothing_okey
UsuńO matko, Justin to niewyżyty napaleniec : D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny . A ja nadal proszę o dłuższe . :)
OdpowiedzUsuńAwg bifrjnesjkidfgvhnfjd
OdpowiedzUsuńNo uwielbiam to normalnie, jest takie omfg że omfg.XD
A ten badass Justin *.*
Magical :o
@outofswaggy
Rozdzial jak zwykle : wspanialy ^^ dziekujemy ze tlumaczysz i czekam ja nn ^^ @nothing_okey
OdpowiedzUsuńCudownie tłumaczysz, to co piszą inni, jest po prostu żałosne. Jesli im nie pasuje, nie muszą przecież czytac Twojego tłumaczenia. Nikt im tego nie karze. A to, że umią jeździc po wszystkich w internecie jest jeszcze bardziej żałosne. To co, że np nie komentują z anonima.? To nie zmienia faktu, że są dosyc anonimowi w sieci. Mają tylko pretekst, że niby inni są anonimowi a oni nie. -,- to jest chore, jak inni mogą byc tacy wredni. Nie rozumiem i chyba nigdy tego nie zrozumiem. Może wam to sprawia przyjemnosc, czy cos..? Jesli uwarzacie, że przetłumaczylibyscie to lepiej, to dlaczego tego nie zrobicie.? Wtedy moglibysmy dyskutowac, ktore tłumaczenie jest lepsze. Ale nie, nie tłumaczycie niczego. Tylko krytykujecie prace innych. Aż rece opadają. -,- Co do rozdziału - moim (i pewnie nie tylko moim) zdaniem, tłumaczenie cudowne. A rozdział ciekawy. Justin jest taki..... zarozumiały.? Chyba tak. xd hahahaha. Wreszcie przyznał, że chociaż jej ciało mu sie bardzo podoba. xd ciekawe co bedzie dalej. I mimo wszystko, że napisałes, że już nie bedziesz tłumaczył to i tak to napisze - Nie moge sie doczekac nn. I bede czekała mimo wszystko. Prosze przemysl to jeszcze. <3 @69_danger PS. Przepraszam za wszystkie błedy - jestem na mobilnym... c:
OdpowiedzUsuńSwieetneee,<333 Czekam ma NN... Nie przejmuj sie,hejtami...skoro tak dibrze znaja angielski to niech sobie sami tlumacza
OdpowiedzUsuńJeju to jest swietne! Nie moge sie doczekac nastepnego! :)
OdpowiedzUsuńJej jest cudowny!!! za ile następny?? ,3
OdpowiedzUsuńJest boski! *_*
OdpowiedzUsuńJustin to ciota! :D hahaha
Świetne to opowiadanie.<3
Czekam na nn ;)
@Michaelowax3
Chce nastepny
OdpowiedzUsuńto jest prze cudowne tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuń