Czułam się teraz tak, jakbym miala popełnić samobójstwo. Ale nigdy nie będę mieć odwagi by się zabić. Lekko się wychuliłam i spojrzałam na piękne oświetlone miasto. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam plaże i wysoko unoszacy się księżyc na niebie. Zimny wiatr lekko uderzył w moją twarz.
Wciąż byłam wstrząśnięta przez ten sen
Wszystko piętrzy się na szczycie mojej głowy. Czułam się sie jakbym nie miała żadnego powodu życ dalej. Moje życie to tera strata czasu. Utknęłam z mężem, który jest seksoholikiem i nie zna mojego imienia. Jestem taka brzydka, nie mogę nawet na siebie patrzec w lustrze, w obawie ze moge przełamać koszmary sprzed 3 lat. To żałosne, naprawdę.
Dlaczego moje zycie jest do dupy?
Świeże łzy spływały mi po policzkach, usłyszałam dźwięk przesuwanych drzwi. Odwróciłam się, stał tam Justin. Kiedy go zobaczyszłam szubko otwrłam łzy.
- Wszystko w porzadku? - usłyszałam jego głos trafiajacy do mnie.
Nie rozumiem, dlaczego on nagle zrobił się taki miły dla mnie.
- Melanie? - zawołał, kiedy nic nie odpowiedziałam.
On pamieta moje imię? Spojrzałam na niego ze zdziwieniem,
- Pamiętasz moje imię?
Zaśmiał się, kiedy usłyszał moje pytanie. Miał bardzo ładny śmiech, nigdy wcześniej tak nie myślałam.
- Tak pamiętam, przyzwyczaiłem się do niego.
Stanał obok mnie, opierając sie o poręcz, jak ja. Oboje spojrzeliśmy w stronę miasta.
- Co się stało? - zapytał odwracając głowę w prawą stronę, aby spojrzec na mnie.
Czyłam jak patrzył na mnie, sprawdzając czy jestem przytomna
- Nic - mruknęłam
- Zły sen? - zapytał. Moja głowa natychmiat odwróciła się w jego stronę/ Byłam zaskoczona, ze wiedział.
- Nie spałem - uroczyście oświadczył, odpowiadając na pytanie w mojej głowie..
Milczałam wpatrując się w niego.
- O czym miałas sen? - zapytał..
Spowrotem na niego spojrzałam - O niczym. Wszystko jest w porzadku - potrząsnęłam głową.
- To bzdury - zaśmiał się
- Dobrze, nie ważne, zależy ci na.. -
Odwrócił się do mnie ponownie.
- Dlaczego mnie nienawidzisz? Wszystko co robię, jest pytaniem czy wszystko w porządku. Jeszcze złego nic nie zrobiłem.
- Dokładnie. Jednak - powiedziałam pod nosem.
- Daj mi przynajmniej szanse - powiedział.
- Dlaczego mam dac ci szanse? Może po prostu chcesz mnie wkrecic i później mnie zranić? - powiedziałam patrząc mu w oczy.
Potrząsnął delikatnie głowowa - Nie - powiedział.
- Może po prostu mnie owinąć wokół swojego palca? Nie chce być teraz blisko ciebie - powiedziałam patrząc w bok, mając nadzieje że nie zobaczę łwz, które własnie się pojawiły.
- Słuchaj, przykro mi. Nie myslałem jak mogłaś poczuć się wcześniej.
Potrząsnęłam tylko głową, ocierajac łzy spod oczu, starając się powstrzymać od płaczu. Nie chciałam przed nim płakać.
- Wiem, ze prawdopodobnie mnie teraz nienawidzisz, ale jest mi naprawdę przykro - powiedział cicho.
Nadal nie rozumiem, ja on mógł mowic to wszystko. Nigdy nie myslałam, ze to możliwe. Spojrzałam na niego ze smutnym wyrazem na twarzy.
Nagle otworzył ramiona i podszedł do mnie, i objął mnie ciepłym uściskiem
- Proszę nie płakać - wymamrotał w moje włosy.
Stałam tam zamrożona, moj oddech dosłownie zastrzymał sie na chwilę. Byłam zaskoczona, i nie wiedziałam jak zareagować.
- Przepraszam - powtórzył, szczerze.
Nastąpiła długa przerwa ciszy, podczas gdy on stał tam przytulony do mnie. Po tym znalazłam moj głow.
- Jest w porzadku - pisnęłam.
Dlaczego tak twierdzisz? Dlaczego? Nie moge mu wybaczyć. Był raz kretynem i teraz nagle zdecydował się powiedzieć te proste słowa ' przepraszam', które nic nie znacza dla niego, po prostu mam mu wybaczyć? Tak po prostu?
Fuj co ze mną nie tak?
Odsunał się i pozwolił mi odejść. Biorac mały krok do tyłu, usmiechnął się. Nie odwdzieczyłam się usmiechem. Z powrotem spojrzał na zewnątrz opierając sie o poręcz.
Niby jestem zadowolona z uścisku. To.... to było bardzo miłe mieć owinięte ramiona wokół ciebie. Ale w tym samym czasie, byłam na niego wściakkła. Nie wiem co teraz czuje do Justina.
Powietrze wokół nas było spokojne. Nie wiem czy to było niezręczne lub spokojne.
- Co jabłko mówi do pomarańczy? - zapytał mnie Justin
- Co? - zapytałam, nie wiedząc czy prawidłowo go usłyszałam.
- Co jabłko mówi do pomarańczy? - Powtórzył uśmiechając się szeroko przezentując swoję idealne zęby.
Spojrzałam na neigo dezorientowana i zachochotałam - Nie wiem - powiedziałam niepewnie - Co powiedział.
- Nic głupiego - zażartował - Jabłka nie mówia.
Jaki głupi ten żart a śmiałam sie. Nigdy nie myślałam, ze to możliwe, żeby szcerze mnie rozśmieszyc - To jest głupie.
- Jesteś głupia. Powinnas wiedzieć, że jabłka nie mówią - odpowiedział uśmiechając się .
Usmiachał się do mnie, ponownie patrzac na moja twarz.
- Dość - mruknełam jakby do siebie.
Jak te słowa opuściły moje usta, odwróciłam się,
- Co jest? - zmaszczył brwi.
Pokręciłam głową - Nie jestem ładna więc także tego nie mówi.
- Proszę powiedz mi, że to był sarkazm - powiedziała niedowierzającym tonem. Nie odpowiedziałam. - Melanie, dlaczego tak mówisz - zapytał sie patrząc mi głeboko w oczy.
Spojrzałam z powrotem i powiedziałam - Bo to prawda,
Zmarszczył brwi - Zwariowałaś? - spytał, śmiejąc się trochę pod koniec. Wciąż myśli, że żartowałam.
- Nie, po prostu jestem brzydka.
- Mam ochote uderzyć ci do rozsadku - zażartował.
Zrobiło mi się goroąca - Mówisz jak Rachel - powiedziałam
- Rachel musi byc mądrzejsza niż myślałem - odpowiedział uśmiechajac się i chichocząc. Zauważył mnie poważną i jego usmiech opadł.
- Ty nie jesteś przydka, jak można tak powiedziec?
- Jesteś wspaniała - potrząsnął głową, marszcząc vrwi, co sprawiło że wydaje się, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Teraz już mówilismy ledwo słyszalnym tonem. Nasze głosy, tylko szeptały - Nie wierzę ci.
- Gdybym cię pocałowal? nie wierzysz mi?
Patrzyłam na niego, i spojrzałam na jego piwne oczy - CO?
Bez słowa pochylił się i zamknął oczy. Przycisnął usta przeciwko mnie, mocno ale delikatnie. Moje serce zatrzymało się, poczułam dziwne uczucie w moim żołądku. Odsunął się powoli i otworzyliśmy oczy patrzac na siebie w milczeniu.
- Nie całuję brzydkich ludzi - powiedział ochrypłym glosem.
- Myślę, że jestem człowiekiem a nastepnie - powiedziałem tym samym tonem.
Zaśmiał się cicho. Po raz kolejny, bez żadnego ostrzezenia pocałował mnie. Tym razem ciśnienie podniosło mi się. Mój umysł szaleje, nie miałam pojęcia co robię. Byłam za bardzo zdezorientowana.
Bylismy tak przez kilka chwil, całując się delikatnie, az poczułam język Justina. Moje serce zaczęło bic coraz szybciej, a ja odruchowo otworzyłam usta. Jego język rzuciił się w moje usta.
Nie mogłam się kontrolowac. Jego ręce zsuneły się z mojej twarzy do pasa, owijając się mocno wokół mnie i ciągnąc mnie bliżej, a moje udały się do jego szyi.
Kontynuował, później podeszlismy obok poręcz, więc mój widok był ponownie na piękny świat. Czułam inne uczucie w brzuchu kiedy przybliżył się blisko mojego ciała, zamykając się na malutkiej przestrzeni, która była między nami.
Niemal roześmiałam się przed pocałunkiem, kiedy poczułam coś twardego kuło moje uda. Jego prawa ręka zsunęła się na moje plecy przyblizyl mnie do siebie. Pocałunek był lepiszy, kiedy zaczął kłaść na to większy nacisk. Pocałowałam go z taka samą ilościa nacisku aż moje oczy się otworzyły.
Położyłam ręce na jego klatce piersiowej i pchnęłam go. Moja klatka piersiowa unosi się i gwaltownie opada. Spojrzał na mnie zdezorientowany i wpatrywałam się na niego szeroko otwartymi oczami.
- Co się stało - zapytał zaniepokojony.
Spojrzałam na podłogę, nie wiedząc co się dzieje teraz w mojej głowie. Otworzyłam usta, starając się coś powiedziec, ale nie mogłam.
Podszedł do mnie, starałam się cofnąc, ale nie mogłam ponieważ byłam obok poręczy.
- Stop - próbowałam stanowczo powiedzieć, ale możnabyło powiedziec ze mój głos nie był silny.
On natychmiast zamarla i spojrzał na mnie.
- Przepraszam, jestem po prostu... - przerwał patrząc w dół, próbując wymyśleć co powiedziec. Szłam obok niego, trzymając głowę w dół i weszlam do srodka. Naprawde chciałam opuścić ten pokój, ale nie miałam gdzie iść. Położyłam się na łóżku obojmując moje ciało i twaz kocem.
Nie mam pojecia co teraz się dzieje.
***
Ok jest juz, wybaczcie, ze tak czekacie ale czasu nie mam. Nastepny postaram sie dodac w sobote lub niedziele! :)
Jeżeli masz JAKIEKOLWIEK pytania, napisz do mnie
na twitterze, śmiało @swwaager