piątek, 6 września 2013

Rozdział 29

Przeczytaj pod rozdziałem! :)


Melanie’s POV



 Ten pokój jest z puzzli, uzyskaj wszystkie kawałki 
 J Greg xx 



Zmarszczyłam brwi. Rozejrzałam się, lekko chichocząc do siebie.
- Greg. Gdzie i co ty do cholery chcesz zrobić? - powiedziałam cicho pod nosem.
Usłyszałam jego głos, który mnie zaskoczył.
- Ohh dużo tego, zobaczysz.
Odwróciłam się, chciałam spojrzeć na niego.
- Cholera, gdzie jesteś? - powiedziałam rozglądając się jak szalona, zastanawiając się skąd pochodził głos.
- Dowiesz się - uśmiechnął się i wtedy usłyszałam nieznany mi dźwięk.
- Greg? - zawołałam. 
Nie odpowiedział.
Starałam się to zignorować. Czułam się nieswojo. Zwróciłam uwagę na kawałek papieru w ręku. Spojrzałam, nie było nic słowa o tym...
Natychmiast się uśmiechnęłam, pamiętam ten tekst z tej piosenki co śpiewałam wraz z Greg'iem. To leciało w radiu kiedy gdzieś jechaliśmy.
Chwyciłam butelkę kremu przeciw słonecznego i rozsmarowałam go na ramionach, jednocześnie śpiewając piosenkę 'Down' Jay Sean'a. Greg śpiewał tekst, który znał śmiejąc się z mojego śpiewania.
Gorące słońce, bardzo raziło nas w oczy, jak jechaliśmy na plażę. Założyłam moje okulary na oczy, dając im ulgę od światła.
Utwór skończył się, a ja zaczęłam nakładać balsam na nogi. Kiedy tylko zaczął się kolejny utwór, Greg skrzywił się i powiedział:
- Nienawidzę tej piosenki!
- O mój Boże, kocham ten utwór! - pisnęłam i po chwili zaczęłam śpiewać.


Teraz moje oczy są szeroko otwarte
Teraz to wszystko zostało skradzione
I jestem tutaj, aby odzyskać ją od Ciebie
Zobacz i nie trać już więcej czasu
Trzeba brać to co moje
Co jeszcze mam zrobić?

- Do diabła nie będziemy tego słuchać w moim samochodzie! - powiedział, zmieniając stację.
Starałam się szybko chwycić go za ramię i zmieniłam stację, śmiejąc się i piszcząc:
- Nie! To najlepsza piosenka!
- Nie to nie! - próbował skoncentrować się na drodze, rozpaczliwie wyłączając radio, ciągle uderzając rękoma w kierownice.
- Gregory Boyle Adams! - krzyknęłam, chwytając go za nadgarstek, starając się zachować powagę. Skrzywił się słysząc swoje imię i nazwisko.
- Nigdy nie mój mojego imienia i nazwiska ponownie Mel, albo przysięgam na Boga, ze ja ... - zatrzymał się myśląc o dobrym zagrożeniu.
- Będziesz co? - uśmiechnęłam się.
Spojrzał na mnie, mrużąc oczy i szybko spojrzał na drogę - ja.. czy coś ci się nie spodoba.. - wyjąkał
Dyszałam fałszywie - Tak boję się - powiedziałam drżącym głosem. W końcu zaśmiałam się. - Słuchamy tej piosenki i ty nie masz nic do powiedzenia!
- Nie - zaczął protestować, próbując wyłączyć go ponownie.
Ścisnęłam mocniej rękę - Boyle... - powiedziałam ostrzegawczo.
Natychmiast zatrzymał się, patrząc na mnie.
Od tego czasu ta piosenka jest trochę jak wewnętrzny żart. Zawsze będę ją śpiewać by go wkurzyć. Nienawidził jej, a ja ją kochałam.
Ale nie rozumiem co on chce zrobić. Rozejrzałam się po pokoju, mając nadzieję, że znajdę kolejny trop. Nie znalazłam nic. Spojrzałam na sześć linijek tekstu ponownie. Nuciłam melodię.
- Nie mam nic do pokazania, z wyjątkiem zdjęć.. Ale trzymam he w pudełku pod łóżkiem - śpiewałam
Zatrzymałam się na chwilę. Uklękłam i położyłam dłoń na podłodze i zajrzałam pod łóżko. Na pewno nie jest małe. Uśmiechnęłam się i sięgnęłam po nie.
Szybko otworzyłam szpikulce by znaleźć dalszą notatkę. Spojrzałam na nią w ręku.



~ Znajdź brakującą część ~


- Co? - prychnęłam, patrząc na słowa ponownie, upewniając się, że czytam to poprawnie. - Dobra, teraz to chyba się pomyliłam ... - powiedziałam do siebie, patrząc na szaszłyki.
- Brakującą część? - rozejrzałam się, obejrzałam je, mając nadzieję, że znajdę kolejną wskazówkę. Wstałam z podłogi, rozglądałam się bez celu. 
Pierwsze co wpadło mi w oczy była to komoda, zauważyłam że na dnie brakuje jednego pokrętła. Znów się uśmiechnęłam. Wyciągnęłam ją, aby zobaczyć co tam jest.  Znajdowała się tam zapalniczka, miniaturowy kosz na zabawki i żółte karteczki. Uniosłam brew i przeczytałam kolejną notatkę.



~ Jesteś teraz tak zdezorientowana, nie? ;) ~



Spojrzałam na świstek papieru. Nienawidzę, kiedy on ma racje.
Studiowałam fioletową zabawkę i zauważyłam napis 'wyjdź ze środka'. Wyciągnęłam go i wyskoczył zabawkowy pies. Włożyłam go z powrotem do środka. To był pies z anonimowanego filmu 'Lady i Tramp'. Oglądałam go z Gregiem w nocy, kiedy byłam w  okropnym nastroju. Od tamtego czasu okazało się, że to jest mój ulubiony film.
Spojrzałam na zapalniczkę, notatki i kosz. Odwróciłam się i rozpaczliwie przeszukałam pokój. Było małe biuro. Spojrzałam na zabawki i z powrotem na zabawki. Wstałam, położyłam zapalniczkę i zabawki na łóżku z szaszłykami i podeszłam do kosza, który znajdował się w rogu pokoju.
Jedynie co w nim się znajdowało to butelka po sosie pomidorowym.
- Co się do cholery dzieje?
Podniosłam ją, nagle zauważyłam żółtą kartkę położoną na samym dnie. Podniosłam ją by przeczytać dalszą wskazówkę.



 ~ Najwyższy w pokoju  ~


Rozejrzałam się po pokoju. Nie rozumiem dlaczego Greg to robi. 
Wyciągnęłam telefon i utworzyłam nową wiadomość tekstową.
' pogubiłam się. Najwyższy w pokoju? POMÓŻ MI, JESTEŚ DZIWAKIEM.
Wysłałam to do Grega, i po chwili dostałam odpowiedź.
'hahaha nie mogę, dawaj to nie takie trudne. Pomyśl, najwyższy w pokoju... rozejrzyj się'
Prychnęłam na jego brak pomocy i bezradnie rozejrzałam się po pokoju. Najwyższy, najwyższy, najwyższy...
Szafka naprzeciw łóżka musiała być najwyższą rzeczą w tym pokoju..
Podeszłam do niej. Próbowałam pociągnąć za uchwyt, ale była zamknięta. Uważnie spojrzałam i zdałam sobie sprawę, że potrzebuje klucza. 
- Świetnie - mruknęłam.
Rozejrzałam się po bokach szafki, próbując znaleźć klucz. Spojrzałam, wyciągnęłam rękę złapałam go i poczułam wielką ulgę.
- Greg.. musisz mieć cholernie dobre wyjaśnienia do tego wszystkiego...
Otworzyłam drzwi szafek. Dyszałam kiedy zobaczyłam monitor od komputera a w nim twarz Grega. Gdy tylko zobaczył moją reakcję, zaśmiał się
- Niespodzianka!
-Greg co się do cholery dzieje?
Uśmiechnął się, pokazując zęby - W skal od 1-10 ile się mylisz?
- 23!
- Dobrze, dobrze, jeżeli chcesz dostać nagrodę to musisz zakończyć wyzwanie
- Jakie wyzwanie? Jaka nagroda? - zapytałam stanowczo
- Pozwól mi skończyć - uśmiechnął się - Z przodu komputera jest paczka pianek
Spojrzałam i zauważyłam paczkę wewnątrz szafki. Podniosłam ją.
- Weź patyczki, pianki i sos - jego uśmieszek zmienił się na taki przebiegły, zaczęłam się martwić.
- O Boże - mruknęłam do siebie
- Teraz naszym zadaniem jest nałożyć pianki na patyczki, trzeba lekko przypiec, i zjeść wszystkie z sosem pomidorowym.
- Spojrzałam na niego - Przepraszam?
Wzruszył ramionami.
- Jeżeli chcesz nagrodę, będziesz musiała wygrać wyzwanie, prawda? - Mrugnął
- Jaka będzie moja nagroda? - zapytałam
- Nie mogę powiedzieć, zobaczysz kiedy wygrasz.. jeśli wygrasz - zażartował.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
Wzruszył ramionami, uśmiechając się szeroko - Nic.
- Nie wydaje mi się, ze to zrobię, nie? - powiedziałam wciąż wpatrując się w niego.
- Ja nic nie mówię 
- Ale masz to na myśli!
 - Być może -  wzruszył ramionami zaciskając usta, aby zatrzymać się przed wybuchnąć śmiechem.
Spojrzałam na niego, obrzydliwe po całości było to "wyzwanie" miałam chęć udowodnić mu co jestem w stanie zrobić.
Rozerwałam paczkę z piankami, wyciągając jeden kijek. Ułożyłam pianki, i wzięłam się za robotę z determinacją. Chwyciłam zapalniczkę i spojrzałam  Gregowi w oczy i zobaczyłam, że jego twarz była mieszaniną rozbawienia i adoracji.
Ignorowałam motyle w brzuchu.
Zapaliłam zapalniczkę. Pianki umieściłam nad płomieniem, czekałam bardzo długo aby zrobiła się jasno brązowa. Miałam zamiar wziąć sos, ale Greg mnie zatrzymał.
- Uh, uh - potrząsnął głową - Powiedziałem, że mają być całkowicie spalone. Nie podpalone tylko spalone.
Jęknęłam z irytacją i obrzydzeniem. Miałam zapalniczkę i czekałam aż pianka zmieni kolor na najciemniejszy odcień brązu.
-Szczęśliwy? - powiedziałam z gorzkim tonem.
-Bardzo. - rozpromienił się.
Wzięłam sos i wycisnęłam go na piankę na patyku, czując jak jest mi niedobrze. Spojrzałam na Grega i widziałam jego rozbawioną twarz, myślał, że chcę się wycofać. To tylko bardziej mnie zmotywowało do udowodnienia mu.
Odetchnęłam i mocno zamknęłam oczy, przeniosłam kij do otwartych ust. Już dotykał końca mojego języka. Greg wybuchnął śmiechem, nagle mnie zatrzymując.
-HAHAHAHAHA, STOP! - pękł - Wierzę Ci! Nie musisz tego jeść. - złapał się za brzuch pochylając się tak, że jego twarz była na ekranie.
Opadły mi usta.
-Poważnie? Co do cholery!! To była całkowita strata czasu! - zwróciłam się, patrząc na niego ponuro.
Starał się oddychać normalnie gdy się śmiał i otarł przypadkowe łzy.
-Cóż -haha-potrzebowałem czasu, aby ustalić kilka-haha-rzeczy.  - zachichotał.
-Co Ty mówisz? Ustalić, ale co? A gdzie moja nagroda? - zapytałam.
-Za zasłoną i pod tym komputerem. - powiedział przed tym jak ekran stał się czarny a sygnał zgasł.
Spojrzałam pod ekran i zauważyłam, że było to na skrzyni. Przesunęłam komputer od tego i wzięłam to w swoje ręce. Otworzyłam dużą obudowę, aby zobaczyć parę turkusowych szpilek. Podniosłam jeden z nich do rąk i gapiłam się na nie. To kosztowało co najmniej około sto dolców.
Wstałam z pudełkiem wciąż w moich rękach i podeszłam do okna. Odciągnęłam zasłonę na bok i jęknęłam, gdy zobaczyłam najpiękniejszą białą suknię, zawieszoną na wieszaku, który jest na karniszu.


http://i48.tinypic.com/2a99y0i.jpg

Wyciągnęłam to i spojrzałam na to z podziwem.
-O mój Boże. - wyszeptałam.
Powolny uśmiech rozprzestrzenił się na mojej twarzy, gdy zobaczyłam wiadomość z tym związaną.



~ Przestań patrzeć i załóż to x ~



Upewniłam się czy komputer zgasł, zanim zdjęłam ubrania robocze. Suknia była idealna. Nie była zbyt ciasna ani za luźna. Wyprostowałam się, poczułam się skrępowana. Ukazały się moje nogi z okropnymi udami. Pokręciłam głową starając się o tym zapomnieć. Potem chwyciłam buty i założyłam najpierw na lewą  stopę a później poczułam, że coś się znajduje w środku. Zmarszczyłam brwi włożyłam rękę i wyciągnęłam klucz od drzwi. Szybko założyłam prawego buta i ruszyłam w stronę drzwi. Włożyłam kluczyk i nacisnęłam klamkę, otwierając drzwi.
Zaczęła zżerać mnie ciekawość co Gregowi dzieje się w tej szalonej głowie. Pociągnęłam klamkę i wyszłam na zewnątrz, zatrzymując się kiedy zobaczyłam stojącego Grega przed drzwiami. Przebrał się, miał na sobie białą koszulę. Stał tam i spojrzał na moją twarz a potem w dół mojej sukni i z powrotem na moją twarz. Spoglądał na mnie z wielkim podziwem.
Przygryzłam wargę i spojrzałam w dół. Zrobił pierwszy krok do przodu biorąc moje ręce, zmuszona byłam aby spojrzeć mu w oczy.
Jego głos był miękki - Jesteś najbardziej niesamowitym stworzeniem, jakie kiedykolwiek widziałem.
Zawstydziłam się, ponownie spojrzałam w dół, starając się nic nie mówić. Nigdy nie była dobra w komplementowaniu.
Zaśmiałam się spojrzałam na niego.
- Czy mógłbyś mi powiedzieć, co do cholery się teraz dzieje?
Zaśmiał się. Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić przez korytarz do salonu. Pomieszczenie było słabo oświetlone, jedynie znajdowały się dwie świece na stoliku do kawy. Otworzył drzwi ustępując mi przejście na werandę.
Życzliwie się do niego uśmiechnęłam. Była chłodna noc. Usta zakryłam jedną ręką, Greg był za mną.
- Okej, teraz jestem zaskoczona - jęknęłam.
Ziemia była pokryta milionami płatków plumerii. Był to mój ulubiony kwiat. 
Był mały okrągły stół z dwoma krzesłami z każdej strony. Były dwie płyty, dwa komplety sztućców obok  talerzy, kieliszki do wina, w wiaderku z lodem była butelką czerwonego wina. Za stołem, był mężczyzna ubrany jak lokaj. 
Tafle szkła, które znajdowały się na krawędzi werandy, miała za zadanie chronic by nikt nie mógł spaść.
Widok na gwieździstą noc i  księżyc, po prostu to wszystko jest jeszcze bardziej doskonałe
- Greg... - zapadała cisza, byłam wciąż oszołomiona tym wszystkim.
Uśmiechnął się szeroko,  zaprowadził mnie za rękę do stołu.. Wyciągnął krzesło i usiadłam, kiedy zachował się jak dżentelmen. Usiadł na swojej stronie, męczył mnie jego uśmiech.
- Podoba ci się? - zapytał niepewnie.
- Greg ... Kocham to! - zawołałam
Zaśmiał się, trochę spoważniał - Nie chce, abyś myślała... chciałem tylko..
- Nie sądzę, nie bądź śmieszny. To jest niesamowite! Nikt nigdy nie zrobił dla mnie coś takiego - powiedziałam nieco zakłopotana.
Uśmiechnął się z ulgą. Skinął do człowieka za nim by mi go przedstawić.
- Mel to jest Donnie. On jest moim przyjacielem od uczelni.
Spojrzałam na niego, nieco zaskoczona, że jego przyjaciel będzie coś takiego robić.
- Hej - uśmiechnęłam się, lekko chichocząc,
- Co tam słodka? - mruknął,
Starałam się nie pokazywać swojego uśmiechu. Greg spojrzał na swojego przyjaciela.
- Czy chcesz mi zapłacić czy nie?
- Hej, mamy umowę - powiedział Donnie
- No to trzymaj się części swojej umowy - odpowiedział Greg gniewnym  tonem.
- W porządku - mruknął
Greg spojrzał na niego wyczekująco.
- Co? - zapytał, nie wiedząc o co chodzi.
- Przeproś - skinął głową w moją stronę.
Donnie przewrócił oczami i spojrzał na mnie - Przepraszam. To był żart - powiedział
- Jest w porządku, naprawdę. - uśmiechnęłam się.
Po chwili przypomniał sobie, co musiał zrobić i położył talerz na stole obok świecy. Zdjął pokrywę i ujawniły się dwa talerze ze spaghetti i klopsikami. Wtedy zdałam sobie sprawę, jak byłam głodna. Położył pokrywę na przeciwko nas i podniósł talerz mówiąc:
-Smacznego.
Zaśmiałam się.
-Wygląda niesamowicie, sam to zrobiłeś? - zapytałam, podnosząc nóż i widelec.
-Cóż, Donnie zaczął, ale ja zakończyłem to pomocą, zanim on zrobił z tego gówno. - powiedział stanowczo.
Zaśmiałam się uderzając jego rękę.
-Język. - powiedziałam lekko.
Uśmiechnął się.
-Przepraszam.
Zanim zaczęliśmy jeść, Greg chwycił butelkę wina i zerwał plombę. Potrząsnął ją i otworzył z niewielkim wysiłkiem i nadał do obu kieliszków. Wzięliśmy je w ręce a on wymanewrował ręką i złączył swój kieliszek z moim.
-Zdrowie.
Stuknął nasze kieliszki i oboje pochyliliśmy głowy do krawędzi kieliszka i wypiliśmy łyk.
-O mój Boże, to jest Domaine De La? - zapytałam patrząc na butelkę.
-Zgadłaś. - uśmiechnął się szeroko.
-To jest bardzo drogie.
Wzruszył ramionami.
-Dla Ciebie tylko najlepsze. - odpowiedział cicho.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się, moje policzki paliły się. Dlaczego musi być tak cholernie słodki?
Kiedy zaczęliśmy jeść, usłyszałam znajomi mi utwór. Odwróciłam się i zobaczyłam Donnie'go z przypiętym do piersi akordeonem  http://i45.tinypic.com/10fn72s.jpg . Takie same ubrania miał właściciel restauracji w pewnym filmie.
Śmiałam się podziwiając to, za co Greg zapłacił mu by to zrobił. Wyglądał na zakłopotanego. Grał słynną melodię jak z Zakochanego Kundla.
Odwróciłam się kiedy Doonie zaczął śpiewać
O to jest noc, to jest piękna noc .. 
- Nienawidzę cie, wiesz o tym? - powiedziałam Gregowi
- Wiem, ale on jest mi winien - wzruszył ramionami
- Za co? - zapytałam pd niechcenia, skręcając widelec na zdobycie spaghetti.
- No cóż.. To było jakiś czas temu, kiedy byliśmy na studiach - jego głos opadł do szeptu - On nie chce o tym mówić, ale uratowałem go od wielkiego upokorzenia na imprezie kiedy był zbyt zmarnowany
- Rozumiem, skinęłam głową
Odchyliliśmy się do naszych miejsc kontynuując posiłek.
- Więc dlaczego mu płacisz? - podniosłam brew. Skinął głową - Myślałam, że za t wszystko ci zawdzięcza.
- Tak, ale nie chciał tego zrobić. Powiedział mi, że zrobi cokolwiek więc go przekupiłem. Musiałem długo go przekonywać. Uwierz mi, to za łatwe nie było.
Śmiałam się i wzięłam kolejny łyk wina.
- Jak ci w pracy idzie? - zapytałam go
Uśmiechnął się spoglądając na mnie  - Miałem dzisiaj promocję
Dyszałam - Żartujesz? Dlaczego nie powiedziałeś tego mi wcześniej?
- Byłem zbyt zajęty, planując tą kolację - mrugnął do mnie
- Greg to niesamowite! Gratuluje, masz co świętować!
- My mamy co świętować - uśmiechnął się - Jest wszystko tak jak chciałem, świętuje tutaj tylko ty i ja - powiedział łagodnie
- I ja - przerwał Donnie, ale w dalszym ciągu grał melodię.
Greg spojrzał na niego.
- Więc o co chodziło z tzw puzzlami w pokoju? - zapytałam.
Zaśmiał się.
- Ja chciałem tylko zrobić niespodziankę taką jak planowałem, musiałem się wyrobić w czasie. Musiałem wszystko poustawiać. Chciałem się upewnić, że nie będziesz mieć jednej wskazówki.
Odpowiedziałam na jego uśmiech.
- To było zupełnie nieoczekiwane.
Kontynuowaliśmy jedzenie w milczeniu, a ja nie mogłam się powstrzymać od uśmiechania się. Wszystko było tak doskonałe. Zawsze tak jest, kiedy jestem z Greg'iem. Czułam jego wzrok na mnie, i spojrzałam w górę.
- Wyglądasz niesamowicie - wymamrotał cicho, jakby do siebie.
Odpowiedziałam ty samym miękkim tonem.
- Nie wygląda tak źle.
Uśmiechnął się delikatnie, zauważyłam jak był mały stół a nasze twarze były blisko siebie/ Spojrzał na moje usta i z powrotem na oczy. Zamknęłam oczy, poczułam jego oddech na moich ustach.
Donnie nadal kontynuował granie i śpiewanie.
Gwiazdy migotały wokół wielkiego księżyca.
Płomienie świec ledwo drgnęły w delikatnym powietrzu.
Wszystko było idealne.
Nagle zadzwonił mój telefon. Greg odsunął się, i przez chwile poczuł się zrujnowany. Spojrzałam na mój telefon, aby zobaczyć kto chce ze mną porozmawiać. Spojrzałam na niego przepraszająco, i pokręcił głową lekceważąco.
- W porządku, odbierz
Potrząsnęłam głową.
- Nie, przecież jestem zajęta.
- To może być coś ważnego - upierał Greg.
Westchnęłam.
- Dobra.
Podniosłam telefon i nacisnęłam zielony przycisk.
- Halo? - mój ton wypadł lekko zirytowany.
- Melanie? - był to zaniepokojony głos Justina.
Sapnęłam - Justin, co jest? - powiedziałam prosto z mostu.
- Mel, musisz szybko wrócić do domu. Coś się stało, to pilne! - Jego głos brzmiał jakby był spanikowany, czułam jakieś w nim napięcie. Nagle usłyszałam syreny policyjne w tle.
Zmarszczyłam czoło, Greg spojrzał na mnie lekko zaniepokojony.
- Justin? Co się dzieje? Wszystko w porządku? Policja jest? - Zaczęłam wariować.
- Nie potrafię wyjaśnić, wróć szybko do domu! - powiedział, zanim połączenie zostało przerwane.
- Justin?
Moje bicie serca zwiększyło się i oddech stał się cięższy.
- Co jest? Co się stało? - Zapytał Greg.
Patrzyłam na telefon, moje oczy były zamrożone z szoku.
- Mel?
Spojrzałam na niego.
- Ja... ja nie wiem. Coś jest nie tak - wstałam od stołu i weszłam do środka. Greg spoglądał na mnie - Musze iść Greg - zaczęłam się martwić.
- Odwieźć cię? - zapytał, także było słychać w jego głosie jakieś napięcie.
Pokręciłam głową.
- Jest w  porządku. Mój samochód znajduje się na parkingu - udałam się do drzwi.  Otworzyłam je i odwróciłam się patrząc Greg'owi prosto w oczy - Bardzo mi przykro - czułam się winna.
- Nie - podszedł do mnie i przytulił.
Odsunął się.
- Idź - wyszeptał. Dałam mu ostatnie przepraszające spojrzenie, przed pocałowaniem go mocno w usta.
Pobiegłam szybko korytarzem, jak tylko mogłam.
Wskoczyłam do samochodu, włożyłam kluczyk do stacyjki. Nacisnęłam pedał przyspieszenia i odjechałam od domu. Jadąc nie mogłam przestać myśleć o tym co się dzieje.
Zamknęłam oczy na sekundę, modląc się po cichu by z Justinem było wszystko w porządku. Starałam się nie płakać.
A jeżeli coś się z nim stało?
Dlaczego do diabła była tam policja?
Tak wiele pytań przyszło mi do głowy, zostawiając mnie bardziej w niepokoju.
W końcu dotarłam do domu.
Wszystko z zewnątrz wyglądało dobrze. Nie było nikogo. Była godzina około dwudziesta pierwsza. Otworzyłam drzwi i szybko wbiegłam do domu, gorączkowo się rozejrzałam.
- Justin! - zawołałam, mój żołądek czuł się nieco nieswojo.
- Nie musisz krzyczeć kochanie, jestem tutaj
Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam go siedzącego przed telewizorem, jego oczy były przyklejone do gry. Jego dłonie cały czas przyciskały jakieś klawisze na kontloreże.
- Co się stało - powiedziałam cała zdyszana, w zasadzie z trudem łapiąc powietrze.
Otworzył usta i odwrócił się do mnie, ale zamarł, Wpatrywał się na mnie, a ja przypomniałam sobie, ze nadal mam na sobie sukienkę i obcasy.
- Łał.
Gra nadal była w tle, nagle zauważyłam plamy czerwonej krwi na ekranie, jak jego bohater zginął, ale on nie zwracał na to uwagi.
- O kurwa, wyglądasz.. - mruknął, zatrzymując - Pięknie.
Miałam zbyt mieszane uczucia, aby myśleć o tym co mówił.
- Justin! Co się do cholery dzieje? - zapytałam bardzo zmieszana.
Powoli odpowiedział, wciąż był oszołomiony.
- Nie było jedzenia - kontynuował patrząc na moje nogi.
- Co? - spojrzałam na niego w szoku - Dlaczego słyszałam policję?
Patrzył jakbym nic nie powiedziała - Justin! - krzyknęłam, wreszcie budząc go z transu
- Co?
- Słyszałam syreny policyjne!
- Oh.. - zachichotał, wstając - To było z gry - skinął w stronę gry, która akurat była wyświetlona na telewizorze.
- Żartujesz? - zapytałam, mój głos cały trząsł się z wściekłości - Jaki był wypadek?
- Mówiłem ci - podszedł do mnie - Nie było jedzenia
- Nie mogę uwierzyć! Co ty myślisz? Jestem twoim niewolnikiem? - krzyknęłam.
Zmarszczył brwi.
- Nie - powiedział cicho, kręcąc głową. Później zatrzymał się
- W rzeczywistości, to by było zaraz gorąco - powiedział wpatrując się w przestrzeń, gdzie było można tylko sobie wyobrazić brudne rzeczy.
- Jesteś świnią! - pchnęłam go i wpadł na schody.
Zdjęłam buty, otworzyłam szafkę, Justin wszedł.
- Byłaś z Greg'iem?
Nie odpowiedziałam.
- Mieliście najlepszą randkę w całym życiu, co robiliście? - zapytał łagodnie, w poszukiwaniu czaegoś do ubrania.
- Miałam najlepszą randę w życiu, dopóki ktoś jej nie zepsuł - rzuciłam, nie patrząc na niego.
- Słuchaj, przykro mi, ze zepsułem twoje plany. Nie wiedziałem, że jesteś zajęta - przeprosił, ale przerwałam.
- Zamknij się. Nie chce tego słuchać. Gdzie do cholery są moje ubrania? - zwróciłam sie do siebie.
- Wszystkie są brudne.. tutaj - podszedł do szuflady i wyciągnął swoją czystą koszulkę i parę bokserków.
- Nie mam dla siebie ubrań
- W porządku, nie mam nic prazeciwko byś chodziłą bez niczego - mrugnął.
Spojrzałam na niego przed wzięciem ręcznika i zamykania się w łazience.

____


Wyszłam, trochę poczułam się lepiej. Ale czuję się winna zostawiajac Greg'a.
Justin leżał plecami na łóżku pisząc sms-y. Nienawidziałam go, kiedy był bez koszulki. To było uciążliwe. Spojrzał na mnie i szybko odwrócił wzrok. Widać było jego mały uśmieszek, chwyciłam poduszkę obok niego i zeszłam na dół bez słowa.
Nastawiłam wodę. Wyłączyłam konsolę Play Station i podniosłam Notebook DVD. Zrobiłam herbatę,  przytuliłam się do mojej pościeli na kanapie. Wszystkie światła były zgaszone, jedynie światło dochodziło z telewizora.

Justin’s POV


- Mel pewnie myśli o tym gościu - powiedziałem wpatrując się w sufit.
-Poważnie? To rzeczywiście nieoczekiwane. Chodzi mi o to, że jak jest zakonnicą, to nie może oszukiwać  ciebie - powiedział Chaz
- Zamknij się - splunąłem defensywnie.
- Woah, uspokój penisa, tylko żartuje.
- Cokolwiek... Dzwoniłem do naszej pokojówki
- Kogo?
- No do Rachel. Zadzwoniłe do Rachel by zapytać się gdzie była Mel. Powiedziała mi, ze z Gregiem i nagle bym się odpieprzył.
- Greg? - zapytał zdezorientowany
- To jest facet, ona się chyba w nim podkochuje idioto. 
- Ohhh - zrozumiał - Więc oni, kurwa?
Zmarszczyłem całą twarz - Jesteś kutas.
- Żartujesz prawda? 
Pokręciłem głową, przewracając oczami - Nie wiem co robi.. ale wątpię, że oni mogli uprawiać seks. Mel taka nie jest.. - powiedziałem.
- Dobrze wygląda, ze masz jakś konkurencję? - wyczułem go, zapewne teraz się uśmiecha jak głupi.
- PSSSH. Żartujesz?
- Tak, ale on zaszedł dalej niż ty - zażartował
- Zamknij się. Ja i Mel mamy 3 razy - skłamałem.
My tylko zrobiliśmy to raz na podróży poślubnej na werandzie. Ale hej, Chaz nie musi o tym wiedzieć.
- Naprawdę? - zapytał przekonany, jakby wiedział, ze kłamię.
- Tak - powiedziałem
- Oh
- Myślę, że chyba chcesz wycofać się z tego zakładu? - uśmiechnąłem się
- Nie!
- Jasne, jasne. Mały chłopczyk Chaz nie chce przegrać zakładu - powiedziałem głosem dziecka - Mięczak.
- Mysliszm, że jestem miećzakmie? Dobra, zróbmy to za pięć stów, co? 
Mój uśmiech zanikł.
- Kto jest teraz mięczakiem?
- Zamknij się - determinacja i ego przejeło mnie - Jestem za. Pięć stów to jest to.
- Pamiętam, że ty mi musisz dać i Ryan pięć stów/ To tysiąc dla ciebie.
- Jeśli przegram, ale to się nie stanie - odpowiedziałęm zdecydowanie.
- Jeżeli jesteś taki pewien, to dlaczego ona chodzi do innego faceta za twoimi plecami?
Milczałem. Nie wiedziałem jak odpowiedzieć na to.
- Odpowiem kiedy wygram zakład.
- Tak więc innymi słowy, nie otrzymuję odpowiedzi?
- Naprawdę nie sądzę, że musze ci to mówić.
- Co o tym myslisz?
Zrobiło mi się gorąco.
- Ja wam pokazę.
- Cokolwiek, idę do łóżka, pieniądze czekać nie pędą - uśmiechnął się szeroko
Odłożyłem słuchawkę.
Jeśli wygram, będę mieał tysiąc dolarów!


Melanie’s POV


Co się stanie, jeżeli jedzie samochód?
Umieramy.

Roześmiałąm się. Ta scena zawsze rozśmiesza mnie.
- Buu! - poczułam jak ktoś złapał mnie za ramiona.
Wystrzaszyłam się. Moje serca coraz szybciej zaczeło bić. Justin za mną się śmiał i wziął głęboki oddech starając się zrelaksować.
- Justin! Co do cholery? - krzyknęłam a on się uśmiechnął.
- O jeju.. Chciałem.. - zarechotał głośno.
Skoczył na kanapę i usiadl obok mnie, patrzć się na telewizor także starając się uspokoić.
- Co ty oglądasz? - zapytał mnie, wpatrując się w ekran, a ja po prostu spojrzałam na niego
- Pamiętnik
Zmarszczył twarz i spojrzałna mnie, Szybko odwrócił głowę w stronę telewizji.
- Geeejjjj - zawołał. ale ja po prostu to zignorowała,.
Siedzieliśmy w milczeniu, oglądając ten film i zastanawiałam się, dlaczego on nie był w swoim pokoju. Po kilku minutach wstał i poszedł do kuchni. Wrócił po chwili z lodami i dwiema łyżkami.
- Będziemy tego potrzebować - skinął  głową. Usiadł z powrotem obok mnie, co mnie śmieszy.
Spojrzałam na niego, przykrył się kocem i roześmiał się ponownie.
- Co? - zapytał
Pokręciłam głową - Nic.
Podał mi łyżkę i otworzyłam opakowanie ciasteczek i lodów śmietankowych. Połowa ich już nie była, poniewaz dawno kupiliśmy co oznaczało, że Justin je zjadł.
- Mogę tylko powiedzieć, że ten film jest naprawdę głupi - powiedział
- No to po co to oglądasz? - zapytałam
- Bo Yolo - odpowiedział wpychając kolejną łyżkę w usta. Roześmiałam się głośnmo potrząsając głowo i uśmiechnął się, patrząc na mnie.

Znów zapdała cisza, jedliśmy spokojnie.

[Oglądając film]

Moje serce zamarło kiedy patrzyłam w ekran intensywnie. Emocje wypełniły moje ciało i mogę powiedzieć, że miałam zacząć płakać na tej scenie. Spojrzałam na Justina jak pochłonęła go telewizja. Nagle zobaczyłam kiedy miał łzy w oczach.
- O mój Boże, ty płaczesz? - zawołałam, śmiejąc się głośno.
Strzelił głową do mnie.
- Co? Nie! - natychmiast otarł oko.
- Tak, tak! - wskazałam palcem, śmiejąc się jeszcze bardziej widząc jego całe zaczerwienione policzki.
- Nie płaczę! Coś mi wpadło w oko - kłamał jak najęty, trąc oczy aby wyglądać realistycznie. - Oł.. to chyba rzęsa czy coś .. - skłamał.
- Awww - śmiałam się - Mały Justin jest coraz bardziej emocjonalny
- Zamknij się! Nie jestem! -powiedział defensywnie, bardzo zakłopotany
- Jesteś - dokuczałam
- Nie jestem
- Jesteś
Skrzyżował ramiona i zacisnął zęby.
- Aww, przepraszam - próbowałam go przeprosić - Hej, myślę, żę jest to trochę słodkie kiedy facet płacze przy romantycznym filmie, mówiąc gdzieś około pół godziny temu, ze film jest głupi - wzruszyłam ramionami.
Jego dąsy przekształcały się powoli w radosny uśmiech i spojrzał na mnie.
- Myślisz, że jestem uroczy?
Zatrzymałam się na chwilę i pomyślałam o tym, co właśnie powiedział. Bzdura.
Spojrzałam na film i dalej jadłam lody.
- Nie - odpowiedziałam - Ja tylko mówię .. - wzruszyłam jedno ramię.
- Ooo, masz rumience. Ty teraz tak mnie kochasz..  - szturchnął mnie - To ty przyznałaś, że jestem słodki/ Jest w porządku Mel. Wiem, że masz ochotę na mnie.
Wyśmiałam go i pokręciłam głową.
- Taaak, takie o takim czymś to możesz sobie w snach pomarzyć Bieber - spojrzałam na film.
- Sny mogą się przekształcić w rzeczywistość - uśmiechnął się, wciąż patrząc na mnie.
Mój oddech nagle zwolnił, a moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Wróciłam z powrotem do moich koszmarów. Te marzenia są rzeczywistością ... zamlikłam.
- Co się stało? - zapytał Justin, zauważając moje zmiany zachowania.
- Nic - muknęłam, spojrzałam z powrotem na telewizje - Cicho, staram się obejrzeć film - powiedziałam lekceważąco.
Zapadła cisza, Justin także odwrócił się do filmu. Nie minęła chwila, a Justin pochylił się na bok, wciąż wpatrując w telewizor i szepnął.
- Kochasz mnie?
- Nie - odpowiedziałam monotnonnie
- Tak
- Nie
- Tak
- Nie
Odwrócił sie w moją stronę i złapał mnie za nadgarstek, żartobliwie ciągnął mnie do siebie 
- Może tak, tak, tak
Śmiałam się próbując zachować powagę.
- Nie, nigdy nie będę, przepraszam - odpowiedziałam po prostu.
- Kłamiesz
- Nie, po prostu to jest prawda - uśmiechnęłam się z zadowoleniem.
- Kłamiesz - wyszeptał
Zapadła cisza, jedynie było słychać telewizje. Uważam, ze całkowicie zagubiłam się w jego oczach. Jego uścisk na nadgarstkach.. 
Spojrzałam na jego różowe usta. Nagle poczułam pragnienie, żeby go pocałować. Nie wiem dlaczego, nie obchodzi mnie to. Jego twarz zbliżyła się do mnie, a ja zrobiłam to samo. Zamknęłam oczy.
Moje serce dosłownie zamarło, nie jestem w stanie nawet zaprzeczyć. Pocałunek był słodki. Delikatny, ale subtelny. Trwało to kilka sekund, zanim się odsunęliśmy. Pocałował mnie ponownie, z większą pasją. Nie mogłam się kontrolować, ja po prostu chciałam więcej.
Chwyciłam go za koszulę, ciągnąc go bliżej i jego ręka zsunęła się do mojej szyi. Otworzyliśmy nasze usta. Czułam, jego język w gardle, ramiona owinęłam wokół jego szyi.
Straciłam kontrolę, ale szczerze mówić nie obchodzi mnie to już. Trochę się tym cieszyłam.
Przycisnął nasze usta do siebie ponownie, zanim niechętnie miałam się odsunąć. Nie chcę iść za daleko, ponieważ pewnie próbuje się ze mną przespać.
Oboje, powoli otworzyliśmy oczy u uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Ty tak mnie kochasz - wyszeptał bezczelnie.

_______
Przepraszam, że tak długo czekać, ale jak widzicie rozdział długi. Nie miałem wiele czasu by przetłumaczyc to, ponieważ cieszyłęm się ostatnimi dniami wakacji, teraz szkoła problemy poniewaz zmieniam na inną.

Jeżeli tu czytasz, to proszę skomentuj bo chciałbym zobaczyć ile was jest, bo nie wiem dla ilu osób tutaj się produkuje :p

Rozdział ciężko mi się tłumaczyło bo nie był do zrozumienia, więc tłumaczenie zapewne tez za dobre nie wyszło, takze przepraszam.

pozdrawiam

39 komentarzy:

  1. rozdział jest po prostu boski...czekam na NN..oby Justin i mel byli razem..:D

    OdpowiedzUsuń
  2. awww, wszystkie momenty - i z Gregiem, i z Jusem są poprostu ducxxjifdjicyufftingdrivgjgb. *o* Ale to nie zmienia faktu, że Jus zachował sie jak dupek, dzwoniąc w taki sposob do Mel podczas ich randki. To nie fer. To Justin jest dupkiem i bawi sie nią tylko dla pieniędzy. Ugh. Ale to nie zmienia faktu, że uwielbiam to opowiadanie i Twoje tłumaczenie. <3 nie moge sie doczekać nn. ;33 @69_danger

    OdpowiedzUsuń
  3. Vdruvsruocrhceycs! *.* Genialny rozdział i to co się na końcu działo Mel i Jus....razem oby byli razem! Kocham to opowiadanie!
    @Swaggy_Biebssss

    OdpowiedzUsuń
  4. aww ♥ świetny! *.* czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG,to najlepszy rozdziła czekam na nn i błagam cię nie trać wiary i tłumacz dalej ,bo jesteś niesamowity <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam <3
    Rozdział świetny i świetnie przetłumaczony ! Czekam na nowy ;)
    @LoveDreams_x

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwww... Oni są tacy uroczy :3
    KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest słodki !;) Trochę błędów ale i tak Ci dziękuję !;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę wstaw następny szybciej. Czytam Dangera, a uważam że i tak to jest lepsze. Genialnie tłumaczysz. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już zależy od tego czy będę mieć czas na tłumaczenie, ale oczywiście postaram się :)

      Usuń
  10. naczekałam się na rozdział ale warto było :D

    OdpowiedzUsuń
  11. czekanie się opłaciło :* czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam i uwielbiam. Nie znoszę Grega nie wiem czemu, denerwuje mnie tojaki jest dla mel. Powinna być z Justinem c: ale zobaczymy co będzie dalej c: czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  13. Awww chce żeby Justin był z Mel :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzisiaj przeczytałam całe opowiadanie do tego rozdziału, a tu jeszcze Justin z Mel nie jest, i jesetm zazdrosna o Grega, czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. To.jest.boskie!Czekam na nastepny:*:*:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  16. To opowiadanie jest po prostu niesamowite. *,*
    Może znajdź jakąś osobę do pomocy? We dwie osoby na pewno byłoby łatwiej. :)

    Powodzenia w szkole! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. W KOŃCU SIĘ DO TEGO PRZYZNAŁA HAHAHAHA

    OdpowiedzUsuń
  18. Niech ona będzie z Justinem<3 czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  19. Aww ta końcówka <3 wypierdalac z tamtym frajerem, lmao. Kochanie rozdział wyszedł Ci bardzo dobrze! Powodzenia w nowej szkole x

    OdpowiedzUsuń
  20. wow!! wole sceny z Justinem niż z Gregiem. Szkoda,że Justin chce się zakładać ;/ kolejny i dzięki,że dłuższy :D

    OdpowiedzUsuń
  21. #teamJustin hahahah niech oni w końcu będą razem szczęśliwi :< / @lovelygosh

    OdpowiedzUsuń
  22. zarąbiste.
    Ughh ten głupi zakład.
    zarypę go za to
    mam nadzieję, że on go nie wygra xd

    OdpowiedzUsuń
  23. OMBBB..! Ja chce następny... PROSZĘ.. !

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy bwdzue mniej wiecej nastepny?;)

    OdpowiedzUsuń
  25. zaczepiste tłumaczenie tak sie wciagnełam w to ze przeczytałam w 3 dni świetnie tłumaczysz <3 kiedy następny prosze aby był jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Zajebiste... Fajne tłumaczenie ♥
    Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń